Po przeanalizowaniu fotografii raczej napędy odłączników i wyłączników na stacji 110kV były pneumatyczne. Jednak to pytanie dla upewnienia należy skierować do p. Mariana. Tak samo z tym załączonym mostkiem. Przed chwilą rozmawiałem z kolegą, który pracował na stacji 110kV w kombinacie Stalowa Huta w latach 80-tych. Twierdzi, że mostek nie musiał być załączony skoro linie były własnością. Za komuny liczyło się pewne zasilanie państwowego odbiorcy a nie, miasta Gąbina, czy mieściny Szkarada.

Nastawnia w Konstantynowie wcale nie jest mała, coś tam musiało być. Na pewno nie akumulatory, bo zasilanie prądem stałym realizowano z budynku głównego. Ciekawe czy w samej stacji 110kV były transformatory potrzeb własnych.

Z praktyk na PKP pamiętam opowieść jednego z pracowników podstacji 15kV, który również swego czasu pracował na stacji 110kV. Udręką były awarie napędów wyłączników i odłączników. Niekiedy napęd potrafił się "posypać" kilkanaście cm przed stykiem głównym. Wiadomo co się wtedy działo - charakterystyczny ciągły przeskok ładunku i snop iskier. Mimo to trzeba było udać się pod odłącznik i ręcznie za pomocą korby zamknąć obwód mając 2m nad sobą 110kV i wspomniane efekty
Można to porównać do opowieści p. Szepczyńskiego podczas naciągania odciągów. Ubranie do wymiany - pot stresowy Ten film na pewno znacie Link nie ma nic wspólnego z tematem wątku ale ukazuje efekty specjalne podczas błędnych przełączeń i sytuacji losowych.

Robert, zredaguje pytania i zamieszczę.

jak pisalem- na szybkiego zrobiona symulacja stacji trafo i powstał błąd - oczywiscie jest 6kV do RCN a nie 15. Patrzylem w plenerze na stacje 110 i jakos te 15kV weszlo w pamięć. Teraz jesli naped był pneumatyczny to brak kontorlek kompresora, chyba ze takie są w nastawni rodzielni, w RCN byly zbedne bo wszystko bedzie samoczynne jak hydrofor w piwnicy. Pewna firma nadal jest na topie http://www.e-automatyka.pl/mt.php?P=a&id=673

Ponad rok miną Link, a ja ciągle prawie w miejscu Czasu mi brakuje na dokończenie ale o temacie pamiętam.

Wiecznie nieukończony rzut na budynek główny - w zasadzie 1/3 budynku

Na dzień dzisiejszy zrobiona jest prawie cała rozdzielnia nn:

Wrzucam poglądowo zebrane do jednego wora ciągi paneli przednich rozdzielnic (brakuje schematów na rozdzielnicy prądu stałego sekcji II):

Góra od lewej - oświetlenie terenu, potrzeby własne nadajników, nadajnik I, nadajnik II oraz rozdzielnia główna nn.
Środek od lewej - rozdzielnia PR-3, Rozdzielnia PR-1, Rozdzielnia PR-2 oraz panel sterowanie oświetleniem przeszkodowym masztu.
Dół od lewej - rozdzielnica prądu stałego oraz prostowniki.

PS. Zmniejszyłem maksymalnie - w oryginale można odczytywać schematy

Jedna z pereł foto. Dyżurny energetyk radiostacji przy głównej tablicy sterowniczej RCN.

Mam pytanie do Łukasza
Skoro na głównej tablicy, są voltomierze 110 kV to skąd pobierano napięcie do nich i jak to było zrobione, skoro nie było doprowadzone takie napięcie do budynku.

Wydaje mi sie ze dochodzilo do nich napiecie sterowania np do 24v a wewnatrz byly przekalibrowane na 110kv

To były woltomierze na 100V przeskalowane na 150kV. Na stacji 110kV były przekładniki napięciowe, które obniżały napięcie 110kV do 100V właśnie do celów pomiaru napięcia, zabezpieczeń podnapięciowych, cewek napięciowych watomierzy i liczników energii. Tak aby było wszystko bezpieczne dla obsługi.
Ponadto trudno sobie wyobrazić taki woltomierz, czy inne urządzenie pomiarowe zasilane bezpośrednio z WN.
Ze stacji kablem ziemnym do budynku głównego i wprost na panel.


Napięcie sterownicze w obiekcie było na 220V prądu stałego z akumulatorni obiektu.
Zasilało całe sterowanie, wyłączniki, odłączniki, sygnalizacje oraz oświetlenie awaryjne.

To dobrze myślałem, że tak mogło być i tak zazwyczaj pewnie jest. Na dużych podstacjach, zauważyłem sekcje z tabliczkami, pomiar. Zapewne służą właśnie do takich celów o jakich jest mowa.

powyższa tablica sterownicza dublowała stany łączeniowe poszczególnych szaf w rozdzielniach ale miała najmocniejszy argument w sobie. Tylko tutaj mozna było odłączyc zasilanie do budynku bez spacerku do lasu, do rozdzielni która jest wlasnościa ZE. O ile ten odłącznik robi to samo download/file.php?id=1081&mode=view i w całym budynku jest ciemno ale nadal na szynach pod sufitem i pierwszej szafie SN pozostawało napięcie download/file.php?id=2013&mode=view. Otwarcie odłacznika tam w lesie z tej tablicy gasiło trafo 110KV i to robi Pan Siedlarek. w budynku zatem było bezpiecznie ( za wyjątkiem akumulatorów). czy odłączenie obu odpływów z traf 110KV było w zasiegu obsługi stacji bez specjalnej procedury?
czy otwarcie tego odłącznika 110KV było możliwe w kazdej chwili włącznie z paleniem łuku czy było objete jakąś zaleznością z układu sterowania rozdzielni czyli procedura; wyłączniki-linia-szyna?

Z poziomu budynku nie było możliwości odłączenia 6kV na odejściu z podstacji. Można było wyłączyć trafo po stronie 110kV ale nie wiedzieć czemu tylko i wyłącznie po uzyskaniu zgody od dyspozycją mocy ZE Płock lub Sochaczew. Tak wynika z DTR-ki.
Prawdopodobnie wbrew temu co się pisze, krótko po oddaniu ośrodka linie 110kV i dwa główne trafa przeszły na stan ZE. Podczas projektowania tego nie przewidziano.