Z informacji którą dziś otrzymałem muszę zwrócić honor koledze soundsystem. Stacja w Konstantynowie nie musiała była przelotowa. Trochę mi głupio, że tego nie zauważyłem wcześniej. Analizując zdjęcia również te z Google, doskonale jest to widoczne. Oczywiście w sytuacji kryzysowej i padu linii z Płocka, Konstantynów mógłby awaryjnie podać napięcie do Gąbina. To tyle co na razie mogę zdradzić.

Pewne moglby bo technicznie daloby sie to wykonac alebiorąc pod uwage uwczesne priorytety Panstwa Polskiego przy braku zasilania z Płocka nie ryzykowano by pozostalego zasilania obiektu by zasilić jakis tam Gąbin. Bo zasilanie RCN było wiele wazniejsze od dostarczenia prądu do malych miejscowości.
A i Piotrek jestem. Milo mi

Tylko, że w Gąbinie mieszkało kilku towarzyszy, no i jeszcze sławny punkt nasłuchowy. Zasilanie musiało być To nie jest tak do końca jak nam się wydaje. Dwie linie były własnością RCN ale wchodziły z racji bytu w krajowy system energetyczny, łączący dwa punkty zasilające. Myślę, że jedyną osobą która rozwiałaby wszelkie wątpliwości to pan Marian Siedlarek.
Nasza stacja energetyczna mogła pracować aż w sześciu kombinacjach, po mimo braku wyłączników w sekcji transformatorowej. Wystarczyło, zastosowanie szybkich odłączników, które z powodzeniem mogły odłączać trafo na biegu jałowym. Nie wiem jakie odłączniki były przy trafach
Tak czy inaczej typowa praca systemu H to zwarta poprzeczka i przy zachowaniu odpowiednich parametrów wyłączników, traf - tzw. rezerwa utajniona.

Jestem też niemal pewien, że każde czynności łączeniowe na 110kV były uzgadniane z Płockiem i Sochaczewem.

Jeżeli RPZ przy RCN w Gąbinie mogł zostać skonfigurany jako przelotowy.
Powstaje pytanie czy była tam komora do gaszenia łuku elektrycznego?

Mała poprawka piszemy o Konstantynowie - w Gąbinie też był. Komory gaszenia łuku są zawsze w wyłącznikach - nie mylić z odłącznikami, te służyły zupełnie innym celom. W Konstantynowie zastosowano uproszczony system H, dokładnie H3. Trzy wyłączniki, dwa w polach liniowych oraz jeden w poprzeczce. System ten głównie nastawiony jest na pracę końcową. Dla Konstantynowa najważniejsze było niezawodne konsumowanie energii a nie przesył, co oczywiście nie wykluczało pracy w przelocie.
Mówiąc po chłopsku, w razie padu jednego trafa w naszej podstacji następowało wyłączenie jednej linii - problem miał ZE a nie RCN Gdyby nastawiano się na niezawodny przelot i na niezawodne zasilanie RCN zastosowano by układ H5 (pełny). Tu zwarcie na trafie nie powodowałby przerwy w przelocie.

patrząc od biurka Pana Grzelaka widać że lampki kontrolne na szafie zasilania sie świecą a poniżej już nie, nawet ten facet stoi taki zrezygnowany, czy już odłączono zasilanie ? ktoś może to wytłumaczyć.

Daj link do zdjęcia, bo nie wiem o jakie lampki chodzi.

jaki link? w pracownikach jest

Lampka jest w pracownikach?

Faktycznie na jednej z fotografii jest wyłączony jak gdyby cały panel. Teraz pytanie do Roberta czy jest to kadr z tego samego filmu o którym myślę, czy zupełnie inne dużo późniejsze zdjęcie.

EDIT:
Po przemyśleniach wydaje mi się, że ta fotka została zrobiona po pozbyciu się akumulatorni z obiektu. Obstawiam, że brak akumulatorni wiązał się również z brakiem sterowania.
Obstawiam na koniec lat 90-tych lub początek 2000.

Pierwsza fotka - (lampki świecą) pochodzi z dnia 14.11.1991
Druga - (lampki wygaszone) z dnia 01.06.1992 , chociaż nie do końca są wygaszone , jak się łatwo domyślić jest to screen z filmu , wystarczy kawałek przewinąć i pojawia się coś takiego :


Moim zdaniem odpowiedź na tą zagadkę jest następująca ...
Na zdjęciu z 14.11.1991 cały panel energetyki świeci ponieważ jeden z nadajników wówczas pracował jako piec CO .
Zdjęcie z 01.06.1992 wiadomo , już dawno po okresie grzewczym .
W związku z tym nasuwa się tu kolejna teza , mianowicie gdyby moja teoria była słuszna , to oznaczało by , że panel energetyczny na sali głównej służył tylko do sterowania zasilaniem nadajników i ich podzespołów . A drugi (główny) zapewne zlokalizowany był w którejś rozdzielni w prawym skrzydle .