Nadajnik Asea Brown SL56 2F-2P
To jest raszyński szwajcarek, a konkretnie jego panel ze schematem jego głównej części modulatora i wzmacniacza PA.
Załącznik:
ABB SL56 2F-2P.JPG [ 162.81 KiB | Przeglądane 23092 razy ]
Nie potrzeba być fachowcem, żeby się z orientować, że ten nadajnik powinien "chodzić" jak żyleta.
Ma jedną podstawową zaletę. Krótką drogę sygnałową.
Modulacja siatkowa-szeregowa jest na jedynej lampie, która jest zarazem stopniem końcowym.
Lampą jest tetroda CQK 650-1 żarzona bezpośrednio całkowicie chłodzona wodą.
Sygnał nośny po przejściu przez wzmacniacz regulowany za pomocą układu DCC trafia poprzez pierwszy transformator
w.cz. na pierwszą siatkę lampy. Sygnał modulacyjny m.cz. przechodząc przez dławik filtrujący piki, trafia na drugą siatkę lampy.
Na anodzie jest już nośna zmodulowana. Z anody sygnał przez dwa filtry /górny i dolny/ oraz transformator wyjściowy
regulowany trafia do fidera antenowego.
Lampa pracuje w klasie A. Jakość winna być najlepsza /nawet od Konstantynowa/.
A jak grał i gwizdał wszyscy słyszeliśmy.
A to jest jego "serce" - lampa.
Załącznik:
Tetroda CQK 650-1.JPG [ 165.92 KiB | Przeglądane 23092 razy ]
Zdaniem obsługi nie gwizdał, ja twierdzę, że jednak pogwizdywał w tle i gwizd był zmienny w takt modulacji.
Długo się zastanawiałem, skąd ten gwizd mógł się brać. Na mój nos powstawał on w lampie, pewności jednak nie mam.
Lampa może być żarzona prądem przemiennym o częstotliwości nośnej. Wystarczy nie wielka różnica w przebiegach między
katodą i siatką i wypadkowa powstanie, która też ulega modulacji.
Ponieważ różnica jest niewielka, wypadkowa ma częstotliwość akustyczną.
To jedna z hipotez.
Druga jest taka, że w lampie, na skutek jej wady fabrycznej powstawała posożytnicza pojemność
pomiędzy elektrodami lampy.
Na pewno gwizd nie pochodził z dosyłu, bo nadajnik gwizdał na samej nośnej, nawet po wyłączeniu DCC, gdzie jakość
wyjściowa modulacji znacznie się poprawiła.
Co przemawia za żarzeniem prądem przemiennym.
Po pierwsze, większa sprawność układu żarzenia, po drugie nie występowanie stałego pola magnetycznego w lampie
w obszarze katody, co może mieć wpływ na jakość modulacji.
Jaka jest faktyczna prawda, chyba się nie dowiemy.
Na koniec spuentuję.
To tak jakby mieć Mercedesa, a jeżdzić jak Trabantem.
Nadajnik nie długo pójdzie, albo do przysłowiowego "żyda", albo na złom /na żyletki Gillette/.
Szkoda, bo tak naprawdę nie rozwinął on "skrzydeł" i nie pokazał co tak naprawdę potrafi.
Ten nadajnik powinno kupić Polskie Radio i zawieść, go do swojego Solca.
Nie potrzebnie zwrócono te 198 kHz.
Być może, że możliwa byłaby współpraca obu nadajników na wspólną antenę, choćby za pomocą diplexera.
Napięcia Solca, na pewno wystarczą do tego nadajnika. Układ chłodzenia, też nie jest zbyt rozbudowany, jak w przypadku Konstantynowa.
Sławek.