Re: Moja rozmowa z mieszkańcem okolic Konstantynowa...
Gdyby człowiek wiedział jak obchodzić się z VHS-ami od początku, to pewnie służyłby długo. Jednak jak się chciało obejrzeć konkretny urywek, czy sytuacje rodzinną trzeba było szukać / przewijać na podglądzie. Nawet opisy minut nie zawsze zdawały egzamin, zresztą kto opisywał minuta po minucie. Z reguły było to "Wakacje 1992" czy imieniny "cioci Stasi"
Zwykłe filmy przegrywane gdzieś od sąsiadów, znajomych z pracy oglądało się po kilkaset razy. Pamiętam "Ten duży i jego kosmiczny malec" (czy jakoś tak
) z Badem Spencerem oraz cała seria przygód garbusa
Link.
Rodzice kupili magnetowid w 1988r marki Hitachi. Był to pierwszy i ostatni taki sprzęt u nas w domu. Magnetowid służył do 2005r, kiedy to się spalił z winy ojca. Pod magnetowidem była szuflada z kablami i uszkodzonym przedłużaczem 230V. Pewnego razu podłączone cinch-e podczas otwierania szuflady wpadły do tego cholernego przedłużacza i zamknęły obwód 230V. Wielki huk, snop iskier i cisza... Wideo do dupy.
Tadeuszu, 1/3 zdjęć z Raszyna odzyskałem dzięki serwerowi RP, na który je wcześniej wysłałem. Wiadomo nie była to już oryginalna wielkość ale zawsze coś. Jeśli masz swoje zdjęcia chętnie je obejrzę.