Nigdy nie miałem nic przeciwko jeśli ktoś wykorzystuje jakieś materiały i podaje źródło z których je czerpał - czyli naszą stronę. Zawsze uważam, iż jest to dla nas reklama.
Nie mniej jednak, większość osób za pomocą kopiuj wklej przenosi części tekstu, a potem nieudolnie łączy je w całość w efekcie czego nic się kupy nie trzyma i powoduje tylko śmiech u ludzi z branży. Ludzie czytają i wyrabiają sobie opinie o nas, jakie to my głupoty na stronie piszemy (podane jest źródło).
Narobiło się pseudo dziennikarzyn, dzieciaków królów FB, czy YT i chcąc zabłysnąć swoim intelektem, kosztem naszej ciężkiej kreciej roboty.
Zaczęło się od zamieszczania zdjęć na pewnym forum (nie będę robił reklamy) o oprawach oświetleniowych i źródłach światła - gość (nie podam nicka) zaczął je wklejać jako swoje.
Potem słynny katecheta lub katechetka z kanału żabuniatko. Wystarczy przejrzeć ten kanał i inne filmy tam zamieszczone - poziom gimnazjum. Już o różnych fejsach nie będę wspominał. Ostatnio, temat podchwycili dziennikarze, którzy piszą dla kasy. Najpierw chcą współpracować, a jak wydębią co chcieli, piszą głupoty i znikają. Najważniejsze, że odfajkowali artykuł i kasę przytulili.
W tworzenie tego wszystkiego zaangażowane jest może pięć osób, tak, pięć osób z naszego całego forum! Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym i często na jedno hasło rzucamy wszystko i jedziemy w Polskę. Wypruwamy sobie flaki, kosztem spraw zawodowych, rodzinnych i życia osobistego. Wszystko robimy swoimi środkami. Odszukujemy różne kontakty, jeździmy po ludziach, instytucjach, często robimy z siebie przysłowiowych idiotów.
A najbardziej bolesne jest to, że obcy ludzie (krótkofalowcy) zupełnie niezwiązani z naszym forum przyłączyli się do naszej "grupki" i bezinteresownie pomagają nam zdobywać materiały i kontakty.
U nas na forum tylko narzekanie, daj i daj, kiedy następna relacja albo dlaczego w tak marnej rozdzielczości... A jak prosimy o pomoc lub wsparcie to nagle cisza - jak makiem zasiał. Nikt nie zaoferuje pomocy.
Sorry ale odechciewa się wszystkiego. Dlatego to co jest na stronie, to może 20% z tego co obecnie zalega nam po kątach. Niestety, tak jak napisał Robert, najbardziej tracą pozytywni fascynaci i kilku jeszcze udzielających się tu forumowiczów, których też można policzyć na palcach jednej ręki.
Np. dokumentacja nadajnika, którą otrzymaliśmy min. od ś.p. pana Witolda oraz jego syna, ma kilkanaście ksiąg, a każda z nich po kilkanaście metrów rozkładanego papieru z opisem, procedurami, rysunkami, schematami itp. Są też kalki z rysunkami często większe od rozmiaru A0, a tego jest bardzo dużo. Materiały dotyczą nie tylko nadajników, również masztu, energetyki oraz innych urządzeń w ośrodku. Z digitalizowanie materiałów to dla nas grube pieniądze, czas oraz problemy logistyczne. Nie da się tego zeskanować na domowym skanerze w domu.
Przepraszam, zdenerwowałem się, czas chyba otworzyć piwo