Dziwny zbieg okoliczności
Wczoraj w pracy (budowlanka) miałem okazje poznać tynkarza. Jak to na budowie - rozmawia się o różnych rzeczach. Ja łączyłem tablice, on obok w pomieszczeniu robił szprycę (tynkarze wiedzą o co chodzi) - gdaka szmatka. Okazało się że gość pochodzi z Sannik za Sochaczewem.
Człowiek ma około 55 lat. Opowiadał jak na wagary ze szkoły chodzili, ukrywali się w lesie i patrzyli jak wciągane są elementy budowanego masztu. Dlatego się ukrywali, bo wszyscy ( całymi wioskami) tam chodzili i patrzyli. Ukrywali się w lesie bo bali się, że spotkają ojców lub dziadków, gdyż oni mieli być wtedy przecież w szkole
To była ogólne "wioskowa" sensacja i każdy "kibicował".
Gdy po wielu latach maszt runą, społeczność się podzieliła. Mówi się, że wszyscy byli przeciwni odbudowy, a to nie prawda. Wiele osób nie chodziła na te dziwne spędy i strajki. Mówił, że to głównie media wykreowały protest i doprowadziły do wygranej "Strurza" - Struzik, który na tej "tragedii" zrobił awans życiowy.