Jakieś dwa lata temu udało mi się zaobserwować dużego ptaka latającego dookoła masztu w Raszynie na wysokości ostatniej platformy spocznikowej (tam gdzie dojeżdżała winda). Niestety nie wiem co to było - może sokół?
Widziałem go tylko raz. Albo tam jest gniazdo albo czysty przypadek.
Trudno powiedzieć jak ptaki znoszą takie warunki, jeśli jest to prawda o czym napisał Tadeusz (z tymi usuwanymi gniazdami) to znaczy, że są na ten i inny rodzaj fal chyba obojętne. Warto zapytać ornitologów z PEKiN-u.
Druga sprawa, skoro Gąbin topił śnieg na polach to dlaczego sam był oblodzony zimą. To samo Raszyn! Z resztą na spotkaniu w kwietniu ubiegłego roku opowiadali o uszkodzonych izolatorach obok domku antenowego.
Na filmie też słyszymy o kłopotach zimowych odnośnie konserwacji masztu oraz zerwanego fidera.

Coś te ciekawostki zaczynają przeżywać drugą młodość. Zaczęły powstawać już za czasów budowy masztu i do tej pory ciągle pokutują... Ech...

Prawdopodobnie dlatego udało ci się przejechać w tamtych latach , teraz to raczej mało prawdopodobne .
Zjawisko o którym napisałem szczególnie widać było wokół wieży , tam nikt nie odśnieżał , a zimą po kilku dniach już śniegu prawie nie było .
Fajne z was chłopaki , wiec dorzucę cegiełkę do wspomnień .
W dniu , kiedy wprowadzono stan wojenny pojechaliśmy do kościoła , niewiele z tego pamiętam , ale tam dotarła do moich rodziców ta wiadomość .
Wracając nad naszymi głowami przeleciał helikopter (Mi-8) , wylądował na terenie radiostacji . Około południa poszedłem z siostrą i kolegami pod płot , na parkingu stało kilkanaście ciężarówek wojskowych . Helikopter dość szybko odleciał , kierując się w stronę Warszawy , po chwili nadleciał kolejny , i ten pozostał kilka dni . Po południu , przez kilka godzin słyszeliśmy warkot silników , rodzice mówili , że to czołgi . Były to jednak wozy bojowe ZOMO . Zostały rozlokowane na zewnątrz , i tak przez kilka -kilkanaście dni stały wzdłuż ogrodzenia z włączonymi silnikami . Po kilku dniach rozpoczął się handel wymienny , wieczorkiem podjeżdżały furmanki z samogonem , w zamian chłopaki odwdzięczali się ropą , i papierosami . Po około 2-3 tygodniach milicja odjechała , zostali wojskowi , i straż przemysłowa . Przy każdej wieżyczce stał koksownik , przy wieży było ich kilka . Z każdym dniem wiosny było ich coraz mniej .

W tą ponurą grudniową noc 13 XII 1981r. radiostacja centralna w Konstantynowie, jako jedyna w Polsce nie przerwała pracy. Silnie zmilitaryzowana pod ochroną batalionu wojsk łączności a być może i oddziałów milicji. Miałem okazje być przejazdem obok radiostacji gdzieś wiosną 1982r. i widziałem żołnierzy oraz ich zmechanizowany sprzęt techniczny rozlokowany na terenie radiostacji. O jakim kolwiek zbliżeniu się w pobliże stacji nie było absolutnie jakiej kolwiek mowy. Zauważyłem jak kilku z nich zajętych było malowaniem ogrodzenia od strony głównej bramy, a maszt radiolinii obwieszony był dodatkowymi antenami, których wcześniej przed stanem wojennym nie było. Nie które z nich zawierały elementy artystyczne wymalowane wewnątrz czasz anten.
Co zaś się tyczy topniejącego śniegu w pobliżu masztu i na pobliskich polach, to uważam że zjawisko to mogło mieć miejsce. Czytałem kiedyś w jakimś czasopiśmie technicznym, że w pobliżu silnych anten nadawczo - odbiorczych, może występować podwyższona temperatura otoczenia która równiez może mieć wpływ na organizm ludzki.Sygnalizowali to również mieszkańcy okolic masztu w Konstantynowie. Potęzna moc energii emisyjnej jaka wylewała się w dzień i noc z masztu mogła powodować podwyższenie temperatury, a co za tym idzie wspomniane tu zjawisko topnienia śniegu. Ale myślę że mogło to mieć miejsce tylko wtedy gdy temperatura ogólna była poniżej minus 10 stopni. Jako ciekawostkę mogę przytoczyć fakt pewnego eksperymentu przeprowadzonego w pobliżu innej silnej anteny, a mianowicie jak u jednej z osób przebywajacej blisko takiej anteny, w teczce stopiła się tabliczka czekolady. Szkoda że takiego eksperymentu nie zrobil nikt w pobliżu masztu w Konstantynowie. A być może były robione jakieś inne pomiary z tym związane. Może kolega Adam coś wie.

Tadku przytoczona przez ciebie historia z topiącą się tabliczką czekolady dotyczy trochę innego zjawiska . Opowieść dotyczy nie tyle klasycznego radiowego obiektu nadawczego , co stacji radarowej , i nie chodziło o fale długie , a o mikrofale .
W przypadku masztu w Konstantynowie mieliśmy do czynienia z innym zjawiskiem (cytat z książki prof. D.J. Bema)

"W przypadku anteny niesymetrycznej zasilanej u podstawy obwód prądu zamyka się przez ziemię. Wskutek skończonej konduktywności ziemi część energii doprowadzonej do anteny traci się na ciepło, co powoduje zmniejszenie sprawności anteny. W celu zmniejszenia strat w ziemi, wokół anteny buduje się instalację uziemiającą. Składa się ona zwykle z 120 do 150 przewodników o długości 0,25λ do 0,5λ ułożonych promieniście na głębokości 40 do 60 cm. Przewody łączy się w pary, a ich końce izoluje się na długości 5 do 10 m "

Oto i cała tajemnica . Nasuwa się słynne kiedyś przysłowie .... "Gdzieś dzwonią , ale nie wiadomo w którym kościele" .
Śnieg , który napadał z początkiem zimy leżał zarówno na polach , jak i na terenie RCN , nie brakowało go też pod samym masztem .

Na zdjęciu z grudnia 1976r śnieg leży:
http://89.171.110.181/main.php?g2_itemId=116749


Robert, czy tu nie wkradł się błąd? Chodzi o jednostkę. No chyba, że "A" to nie Amper.

Przepraszam , chodziło oczywiście o λ .

Jeszcze zapytam z ciekawości. Czy to rozpuszczenie czekolady nie miało związku ze sreberkiem, którym owijano takie produkty? Pytam całkiem poważnie.

Chodzi raczej o to , że częstotliwość mikrofalowa 2.4 GHz , powoduje zjawisko rezonansu cząstek wody .
Odnośnie tej opowieści z tabliczką czekolady oglądałem kiedyś jakiś film chyba na Discovery , sporo też jest o tym w necie np: http://www.mimuw.edu.pl/delta/artykuly/ ... chenka.pdf .

[quote="Łukasz-O"]Na zdjęciu z grudnia 1976r śnieg leży:
http://89.171.110.181/main.php?g2_itemId=116749

Napisałem, że zjawisko topnienia śniegu, mogło mieć miejsce, a czy tak było ??? Nie ma żadnych dowodów na taką tezę. Jezeli śniegu było dużo i był mróż to nawet jeśli promieniujący maszt oraz wszystko to co było pod ziemią te wszystkie okablowania uziemienia itp. nie dały by rady stopić śniegu. musiały by sie mocno nagrzewać i ocieplać grunt do tego stopnia że wokół masztu rosła zielona trawa a kilometr dalej zaspy po kolana. Moim zdaniem, jest to jeszcze jedna z tajemnic tego obiektu.

Co do rewelacji naszego kolegi Adama niestety , opisane zjawisko nigdy nie miało miejsca . Historia dotycząca topnienia śniegu jest totalną bzdurą "wyssaną z palca " jakich wiele nagromadziło się z biegiem lat !
Dla przykładu pozwolę sobie przytoczyć dwie bardzo ciekawe opowieści ...

...Ponoć wiele osób zamieszkałych w okolicach radiostacji , którym podczas leczenia zębów zastosowano plomby amalgamatowe zostało skazanych na całodobowy odsłuch programu Polskiego radia
Wspomniane zjawisko uzasadniono w ten sposób , że amalgamatowa plomba , w skład której wchodził ponoć tlenek miedzi działała jak detektor , przenosząc drgania poprzez żuchwę wprost do narządu słuchowego ... wg. plotek zdarzały się przypadki leczenia psychiatrycznego tych że osób , które jak by to określić "słyszały głosy " .

... cytat z pewnego bardzo znanego forum technicznego " ...faktem jest ze z uwagi na silne pole elektryczne od furtki w
ogrodzeniu do drzwi budynku w ktorym pracowala obsluga nadajnika prowadzil
druciany korytarz - klatka Faradaya..."

... co do świecących żarówek , a raczej świetlówek proponuję obejrzeć filmik http://www.youtube.com/watch?v=9bAikdAafiQ