Faktycznie na temat RON Wacyn niewiele wiadomo, po za tym, wpisał się w krajobraz miasta Radom od ponad 80-ciu lat. Podróżując krajową "siódemką" nie sposób było nie zauważyć.
Widok masztów pamiętam od małego (w Radomiu mam rodzinę), każdy przyjazd lub przejazd przez miasto od strony Warszawy wiązał się z krajobrazem masztów.
Dzięki Robert za fotkę szafy z sali operacyjnej, unikat nigdzie niedostępny - w dodatku nieistniejący już
Jako "masztowiec" chciałbym jeszcze wrócić do filmu:
Wyburzanie masztu RON. Zwróćcie uwagę, że odcięcie trzech z pośród czterech lin odciągowych w linii jednego z krawężników nie spowodowało wyboczenia konstrukcji i załamania się masztu pod wpływem ciężaru. Można zaobserwować tylko zachwianie ustroju i "pracę" odciągu najwyższego pietra.
Po wycięciu ostatniego zaczepu maszt położył się bez deformacji w linii prostej niczym przewrócona zapałka. Stara przedwojenna szkoła projektowania masztów. Wacyn, Koszęcin i poczciwy Raszyn to ostatnie przykłady wykonania masztów tym sposobem. Maszty z kątowników były cholernie ciężkie ale wytrzymałe - obciążenie pionowe dodatkowymi antenami praktycznie nieograniczone.
Dzisiejsze maszty z konstrukcją rurową krawężników połamałyby się w kilku miejscach i poskładały. Nie wspominając już o utracie trzech z pośród czterech odciągów w linii jednego krawężnika.
Co do samego wyburzania, ekspertem nie jestem, jednak widok dwóch panów bez sprzętu ochronnego, kasków i z drabinka a`la Castorama wzbudza we mnie grozę. Pan z palnikiem acetylenowym to niczym bohater...
Operator kamery też odważny
Przy okazji ciekawi mnie pewne zjawisko, które wielokrotnie pojawia się w literaturze fachowej, mianowicie nieznaczne unoszenie się masztu w górę podczas takich operacji. Z praw fizyki wydaje się to niemożliwe, a jednak zachodzi takie zjawisko.
Robert wspomniał o częściowej sprzedaży terenu w 2003r.
Zgadza się, od pewnego czasu można było wejść na teren i nawet na maszty (te dwa leżące już dziś). Były nieogrodzone, stały w samopas tak jak w Rosji
PS.
Robert, gdzieś Ty był jak Ciebie nie było?