Fajnie by było, wejść do środka i zobaczyc to wszystko na własne oczy. Ale niestety moim zdaniem, oddala się coraz bardziej perspektywa, obejrzeć to, co jeszcze tam pozostało w nie naruszonym stanie a zwłaszcza bloków nadawczych i musza nam wystarczyć opisy i szczątkowe zdjęcia nadajników. Musimy się pogodzić z faktem i zaufać ludziom którzy tam pracowali, że zwiedzenie całego budynku stacyjnego, jest po prostu, nie możliwe zreszta chyba nigdy nie było możliwe , że względów bezpieczeństwa, a tym bardziej teraż, gdy cała infrastruktura, jest prawdopodobnie w rozsypce. Jedyne co pozostaje, to tylko spacer wokókół b. radiostacji, wspominając jej lata świetności i gryząc wargi że złości, że taki obiekt doprowadzono do ruiny.

Jeśli odbyłoby się spotkanie w tym roku to ja proponuje spacer leśną uliczką (do fundamentu masztu) która kiedyś prowadziła do folwarku. Przy okazji zwiedzić będzie można fundamenty lin, masztu a także grób dawnego zarządcy ziemi Konstantynowskiej oraz pole na którym będzie już dojrzałe zborze no chyba ,że rżysko. Jestem bardzo ciekawy,czy pani administrator zgodziłaby się na taką przechadzkę . Mijając to pole oraz zgniłą belkę siana pewnie byłoby sporo komentarzy

Sprawa zgody na wejście rozstrzygnie się w ciągu najbliższych dni ... tygodni .
Plany są bardzo ambitne , ale co z tego wyjdzie ?
W przypadku pozytywnej decyzji właściciela obiektu być może podczas spotkania towarzyszyć nam będzie osobiście ktoś z byłych pracowników RCN .

A kiedy mniej/więcej będzie ta wyprawa do RCN?

byle nie 14-27 lipca bo wyjezdzam

Raczej wakacje w Grecji stoja pod znakiem zapytania o ile... mozna bedzie wtagrnac latem z aparatem do RCN

Panowie, nie nakręcajcie się tak. Przez tyle lat nikomu nie udało się wejść do budynku głównego a tu widzę nagła euforia wśród forumowiczów Jeśli nie będzie zgody na wejście do zabudowań, cała wyprawa mija się z celem. Ile można chodzić po lesie. Teren znamy na pamięć.
Jedyny plus to spotkanie się z byłymi pracownikami ale, czy byli pracownicy zechcą przyjechać tylko po to aby stać pod bramą lub chodzić po chaszczach pełnych kleszczy? Na to niech każdy sam sobie odpowie, to są starsi ludzie.

Chaszcze są, ale kleszcza to ja jeszcze tam nie złapałem .

Jest od groma ! W ubiegłym roku jak byłem pod koniec kwietnia o mało mi psa nie zjadły .

Tak jak napisał Łukasz , nie nastawiajcie się zbyt optymistycznie zwłaszcza w kwestii wejścia do środka budynku .
I nie chodzi tu o jakąś tajemnicę , a najzwyczajniej w świecie o ewentualne bezpieczeństwo zwiedzających .

Witam. Wprawdzie jestem tu nowy ale od wielu lat interesuje się tym RCN.

Ta cała otoczka a'la "zapewnienie bezpieczeństwa zwiedzających" to jakaś paranoja. Zasilanie nadajników nie istnieje, chłodzenie wodne zdemontowane, nawet zakładając że udało by się logikę sterującą uruchomić to ona i tak nie zezwoli na uruchomienie kontenerów nadawczych bez wody i bez prawidłowych napięć zasilających oraz spełnienia 1000 innych warunków. Nie oszukujmy się - bez zasilania 110kV to ja nie widzę możliwości zrobienia tam czegokolwiek innego poza zdjęciami.

Czy oni wyobrażają sobie że ten sprzęt da się uruchomić przez włożenie wtyczki do gniazdka sieciowego do którego stróż podłącza kaloryfer ??

Obecny właściciel byłby chyba wniebowzięty jakby cały obiekt kupił nowy inwestor i wszystko wyburzył koparkami, spychaczami i innym ciężkim sprzętem. Tu trzeba przyznać rację Łukaszowi - bez wstępu do wnętrza to strata czasu.

Co innego jakby Orange akceptowało oprowadzenie po budynku przez osobę z dawnego kierownictwa obiektu który znał te instalacje na wylot. Bezpieczeństwa to i tak nie poprawiłoby, a dla nas na pewno byłaby to świetna okazja do małego wykładu z zakresu budowy, obsługi i konserwacji nadajników radiowych wielkiej mocy.

Maciek.