Witamy na oficjalnej stronie stronie poświęconej największej, europejskiej radiostacji wraz z najwyższym masztem świata w latach 1974 - 1991. Zawarte materiały mają charakter edukacyjny i popularyzatorski i są jedynymi autoryzowanymi. Kopiowanie bez wiedzy jest zabronione

Układ chłodzenia


 

W nadajnikach zastosowano niezależne układy chłodzenia powietrzem i przez odparowywanie wody. Układ chłodzenia powietrzem:

 

 

Składał się on z dwóch oddzielnych kanałów o dużym i małym ciśnieniu. Wentylator małego ciśnienia doprowadzał powietrze do szczelnie zamkniętego nadajnika, chłodząc jego wnętrze i zapobiegając dostawaniu się kurzu do nadajnika. Kanały wentylatora dużego ciśnienia doprowadzono bezpośrednio do elementów wymagających dodatkowego chłodzenia, jak szklane bańki lamp mocy, niektóre kondensatory ceramiczne , itd… Kanał dużego ciśnienia doprowadzono dodatkowo do podwójnej podłogi kontenerowych części nadajników. Umożliwiało to w przypadku eksploatacyjnej konieczności utworzenia wyprowadzenia chłodniczego praktycznie w dowolnym miejscu nadajnika przez wycięcie w podłodze i zamontowanie kanału.

 

Obydwa wentylatory umieszczone były w komorze czerpania, do której doprowadzano powietrze przez specjalny filtr z komory mieszanej. Oprócz wentylatorów, w komorze czerpania znajdował się termostat sterujący dopływami powietrza do komory mieszania. Dzięki żaluzjom komory mieszania (sterowanym termostatem ) możliwy był w zależności od temperatury w komorze czerpania dopływ zimnego powietrza z czerpni znajdującej się poza budynkiem radiostacji lub ciepłego powietrza z kanału odpływu powietrznego nadajnika . Temperatura powietrza w komorze czerpania wynosiła w ten sposób zawsze 18 stopni C . W skrajnym przypadku bardzo niskich temperatur zewnętrznych powierzę krążyło w układzie zamkniętym.

 

Układ chodzenia lamp (wapotronów ) przez odparowanie wody :

 

 

Lampa mocy znajdowała się w szczelnym pojemniku w którym poziom wody regulowany był automatycznie w zbiorniku regulacji poziomu wody. Podczas pracy woda w pojemniku lampy znajdowała się stale w stanie wrzenia. Para wodna doprowadzana była do wymiennika ciepła, w którym skraplała się całkowicie lub częściowo. Zależało to od temperatury otoczenia wymiennika, lub od dodatkowych odbiorów ciepła, np. dla zewnętrznego obwodu centralnego ogrzewania budynków stacyjnych. Skroplona w wymienniku para wodna wracała w postaci kondensatu do pojemników lamp uzupełniając poziom wody. Nie skroplona część pary wodnej z wymienników ciepła dostawała się do umieszczonej wyżej (na dachu budynku) chłodnicy żeberkowej i skroplona wracała przez wymiennik do pojemników lamp. Chłodnica żeberkowa była otwarta od góry ( połączona z atmosferą). Na jej wylocie znajdował się termostat regulujący prędkość obrotową wentylatorów chłodzących. Ciekawym i nowatorskim rozwiązaniem zamontowanego w radiostacji układu chłodzenia przez odparowywanie był fakt niestosowania w tym układzie rur metalowych.

 

Wszystkie przewody parowe i wodne wykonane były z polipropylenu. Dzięki temu nie występował problem zabezpieczenia antykorozyjnego rur i w znacznym stopniu ułatwiony został montaż systemu. Mechaniczna i termiczna obróbka rur plastikowych była nawet w najprostszych warunkach warsztatowych szybka i łatwa. Regulacja poziomu wody w układzie, kontrola i system alarmowy były sterowane pływakiem magnetycznym w zbiorniku regulacji wody. Niestety system ten wykazał swoje wady już w pierwszych latach eksploatacji. Polipropylen okazał się nieodporny na wysokie temperatury. Instalacja ulegała bardzo częstym rozszczelnieniom, powodując tym samym przerwy w pracy bloków nadawczych. Dopiero po katastrofie masztu w 1991r. kiedy nad radiostacją zawisło widmo długiej przerwy technicznej zdecydowano się na przebudowę i tym samym modernizację układu chłodzenia. Na podstawie fabrycznej dokumentacji zaprojektowano i zlecono wykonanie poszczególnych elementów z miedzi zastępując tym samym wadliwy polipropylen. Niestety zmodernizowany układ chłodzenia nigdy nie został przetestowany w warunkach normalnej pracy nadajników.

 

 

Bardzo istotne z punktu widzenia prawidłowego funkcjonowania układu chłodzenia było zastosowanie odpowiedniego czynnika chłodzącego. Woda użyta do chłodzenia lamp musiała być czysta , czyli zawierać minimalną ilość rozpuszczonych domieszek gazowych (np. tlenu i innych gazów), cieczy (np. kwasów) oraz ciał stałych ; woda chłodząca powinna bowiem mieć jak najmniejszą przewodność elektryczną i nie powodować osadzania się kamienia kotłowego na częściach aparatury chłodzącej a przede wszystkim na anodach lamp. Woda spotykana w przyrodzie (studnie, źródła, rzeki, jeziora) ma w naszych warunkach tak duże zanieczyszczenia, że nie nadaje się do chłodzenia lamp. Do tego celu używa się prawie wyłącznie wody destylowanej krążącej w zamkniętym obiegu chłodzącym ,dzięki czemu jej ewentualne ubytki wywołane są tylko nieszczelnościami urządzenia, a jej uzupełnienie nie stanowi problemu. Świeża woda destylowana ma dużą oporność właściwą ,rzędu 60-80 k?/cm, jednak jej właściwości ulegają stopniowemu pogorszeniu wskutek zanieczyszczenia przez związki metali użytych do budowy urządzenia chłodzącego, przez materiały uszczelniające, smary itd. Oporność wody nie powinna być mniejsza niż 10 k? /cm, dlatego też po pewnym okresie pracy woda destylowana musi być wymieniana.

 

Przewodzenie prądu przez wodę jest szkodliwe, gdyż powoduje korozję części metalowych, szczególnie płaszcza wodnego. Przepływ prądu przez wodę odbywa się w skutek różnic potencjałów pomiędzy anodą a resztą urządzenia chłodzącego, uziemionego ze względu na bezpieczeństwo obsługi. Dlatego też zastosowane przez firmę BROWN BOVERI rozwiązanie polegające na zainstalowaniu rur polipropylenowych było w początkowej fazie uznawane za tak korzystne. Praktyka jednak okazała się bardzo okrutna. Polipropylen w zetknięciu z wodą destylowaną w silnym polu elektrycznym wielkiej częstotliwości ulegał szybkiemu rozkładowi pomimo iż tworzywo to posiadało dużą odporność chemiczną. Zastosowanie wapotronowego układu chłodzenia wbrew pozorom posiadało szereg cennych zalet, m.in. dużą prostotę układu i brak konieczności zastosowania pomp. Dodatkowo uzyskana podczas pracy para wodna była wykorzystywana do celów grzejnych, wykluczając tym samym konieczność budowy i późniejszej obsługi kotłowni C.O. Po katastrofie masztu w 1991r. nadajnik N1 pozostał w trybie w.cz. natomiast N2 został przekonstruowany na "piec centralnego ogrzewania". Jako element grzejny pracowała końcówka modulatora stanowiąc rezystor grzejny. Moc traconą BTS-ów regulowało się ujemnym napięciem polaryzującym siatkę.

 

 

 

>> powrót