Inż. Szepczynski
| Zasilanie masztu | Dopasowanie anteny | Strojenie masztu | Zagadnienia izolacji masztu | Prawdy i mity | Winda ALIMAK |
Kierownikiem budowy masztu w Konstantynowie był inż Szepczynski. Jego kariera potoczyła w bardzo spektakularnym kierunku, stał się fachowcem do zadań specjalnych od "zaraz". Lata świetności przypadały na przełom zmian ustrojowych a o sobie tak opowiada.
Urodziłem się w1934 we Lwowie - Polskim Lwowie. Ukończyłem studia na Politechnice Wrocławskiej na kierunku konstrukcyjnym ze specjalnością maszyny budowlane. Pracę podjąłem w Biurze Projektów Górniczych w Krakowie na stanowisku projektanta którą kontynuowałem w Warszawskim Biurze Konstrukcyjnym Maszyn Budowlanych. W r.1965 podjąłem pracę w "Mostostalu" M-4 w Zabrzu na stanowisku kierownika budowy (montażu) zamiennie z projektantem organizacji robót montażowych. Jako "krakus" zostałem oddelegowany do Zakopanego gdzie wpierw budowałem wyciąg narciarski na Nosal a następnie jako generalny wykonawca kolej krzesełkową z Goryczkowej na Kasprowy Wierch. Była to dobra szkoła gdyż znakomita większość prac trzeba było wykonać "sposobem" ze względu na b. ograniczoną możliwość korzystania z mechanizacji. Następnie szefowałem montażowi masztu telewizyjnego koło Augustowa.
Opinia jaką zdobyłem na Goryczkowej zaważyła na decyzji powierzenia mi montażu masztu w Konstantynowie. Wpierw zostałem zaangażowany w tok prac projektowych tego przedsięwzięcia - głównie istotnej jego części tj. projektu organizacji montażu. Będę szczery: decyzja o powierzeniu mi tak znaczącego przedsięwzięcia nie zapadła jedynie jako dowód uznania moich talentów inżynierskich. Nie było zbyt wielu chętnych. Było to przedsięwzięcie niezwykle ryzykowne i zamiast nagród można było otrzymać wyrok. Sukces ma wielu ojców, klęska jest sierotą. Miałem to szczęście że oddano mi do dyspozycji najlepsza ekipę montażowa i miałem cały czas wsparcie ze strony moich przełożonych - szczególnie mego bezpośredniego szefa inż. Janusza Pieszki.
p>Po pomyślnym zakończeniu budowy masztu otrzymałem Nagrodę Państwową I stopnia oraz tego samego stopnia nagrody branżowe: ministra budownictwa i łączności. Do tego dołączona została dość pokaźna kwota gotówki, która pozwoliła wykończyć mi niewielki dom. Później byłem zaangażowany na budowie Huty Katowice, a w r.1976 ze względów rodzinnych przeniosłem się do Krakowa, gdzie podjąłem pracę na AGH jako szef zakładu produkcji aparatury naukowej nie rozstając się z deską projektanta, czym wywoływałem pewnego rodzaju "zgorszenie".
W r. 1987 Mostostal M-4 wystąpił do AGH z prośbą o oddelegowanie mnie celem podjęcia pracy w Kuwejcie przy wznoszeniu nowego centrum telewizyjnego, którego głównym akcentem była 400 metrowa wieża telewizyjna (często uwidoczniana przy okazji zdjęć z Kuwejtu). Tam również byłem projektantem montażu konstrukcji stalowej. W r. 1992 AGH nie zgodziło się na kontynuowanie pracy dla Mostostalu i po powrocie zakomunikowano mi że radzący sobie nieźle w ówczesnej sytuacji zakład zostaje zlikwidowany. Tak więc w wieku lat 58 zostałem bezrobotnym. Zdecydowałem się "wziąć sprawę we własne ręce" i dzięki zgromadzonym z pracy za granica funduszom utworzyłem firmę trudniąca się eksportem komponentów dla budownictwa. Przedsięwzięcie szło nadspodziewanie dobrze przez lat 10 do czasu kiedy zagranicznym odbiorcom wpadło do głowy ze można za dostawy nie płacić. Musiałem firmę zlikwidować.
Dzięki kontaktom zagranicznym udało mi się otworzyć działalność polegającą na projektowaniu urządzeń przemysłowych dla przemysłu rafineryjnego - co robię do dziś. Inż. Andrzej Szepczyński